Babski wieczór pod znakiem wspominek i głupot przy winie (a raczej winach ;)). Pomysł był taki - każda przygotowuje danie, które wiąże się z krajem w którym była na wakacjach lub z jakimś składnikiem, który kojarzy się z tym właśnie krajem. Miałyśmy kolację turecko - holenderską i francuski deser, a przystawka była prawie chorwacka ;) Prawie, bo to właśnie głównie figi kojarzą mi się z tegorocznym wypadem do Chorwacji. Co prawda prosto z drzew jadłam te małe, żółto-zielone (w Polsce chyba nie da rady ich dostać, przynajmniej u mnie w okolicznych sklepach nie ma), więc zostały zastąpione przez fioletowe :)
• 200 g serka ricotta
• mały granat
• bagietka lub weka
• 2-3 figi
• 2 garstki orzechów włoskich
• sok z ćwiartki cytryny
• 2 łyżki miodu
• sól*
• pieprz*
*niekoniecznie, natomiast zmienia smak grzanki o 180 stopni - na lepsze ;) pomysł podsunęła Natka :)
Wykonanie:
Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni. Granta obieramy. Orzechy włoskie prażymy na patelni na małym ogniu ok. 5-10 minut. Weka kroimy na grubsze kromki. Wstawiamy do piekarnika na ok. 5 minut, aby grzanki były chrupiące. W tym czasie kroimy figi na plastry. Dwie łyżki miodu mieszamy w miseczce z sokiem z cytryny. Wyjmujemy grzanki z piekarnika i smarujemy je ricottą. Nakładamy po plasterkach fig i polewamy sosem miodowo-cytrynowym. Obsypujemy granatem i prażonymi orzechami oraz jeszcze raz skrapiamy sosem. Na koniec posypujemy solą i pieprzem. Smacznego :)
wyglądają pysznie :) świetne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia!I kanapeczki bardzo kuszące:)
OdpowiedzUsuńPrzepyszna przystawka. Oj taki, wieczór w babskim gronie przy takich smakowitościach musiał być udany :)
OdpowiedzUsuń