Tym razem znowu gości Natka :) Rogaliki, które mają jedną wadę - znikają w strasznie szybkim tempie. Zdarzyło się, że nie ostygły jeszcze całkowicie, a już ich nie było! Najlepsze od razu po upieczenia, natomiast na drugi dzień wcale nie gorsze (tutaj stwierdzone przez Patrycję - ma się to szczęście do degustacji :D) :)
Składniki :
• 40 g świeżych drożdży
• 80 ml ciepłej wody
• 60 g cukru trzcinowego
• szklanka mleka o temp. pokojowej
• łyżeczka soli morskiej
• 200 g masła solonego
• 1 jajko (rozbełtane do posmarowania)
* Rogaliki ewentualnie można nadziać np. malinami czy czekoladą. Robimy to przy rolowaniu ciasta z trójkąta.
Wykonanie:
Drożdże kruszymy i zalewamy ciepłą wodą. Po 5 minutach jak się trochę spienią, przygotowujemy ciasto: mąkę przesiewamy, wrzucamy sól, cukier, wlewamy mleko i rozczyn. Wyrabiamy ciasto mikserem z końcówką do ciasta drożdżowego. Na godzinkę odstawiamy w ciepłe miejsce w misce, przykrywamy ściereczką, a po tym czasie wstawiamy na pół godzinki do lodówki. Po wyciągnięciu z lodówki rozwałkowujemy ciasto na prostokąt o grubości 1-2 cm. Kostkę masła kładziemy na środku prostokąta i przykrywamy ją składając ciasto z każdej strony - najpierw z prawej strony, a później z lewej - jak list. Skleić brzegi, aby masło nie wyszło poza ciasto. Następnie rozwałkować w prostokąt i znowu go złożyć jak list - tak jak na początku (tym razem już bez masła). Złożone ciasto wkładamy do lodówki na 10 minut. Zabieg składania i rozwałkowywania ciasta wraz z wkładaniem do lodówki powtarzamy cztery razy. Za czwartym razem złożone ciasto owijamy folią spożywczą i wkładamy do lodówki na min. 2 h (max. 24 h). Po tym czasie wałkujemy cienko ciasto i wykrajamy trójkąty. Rolujemy je, kładziemy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i podwijamy rogi. Smarujemy rozbełtanym jajkiem i odstawiamy na kolejne 2 h w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Po upływie czasu rozgrzewamy piekarnik do 220 stopni, rogaliki smarujemy raz jeszcze jajkiem i wkładamy do piekarnika od razu zmniejszając temperaturę do 200 stopni. Pieczemy ok. 20 min. do ładnego zarumienienia. Wyjąć z piekarnika, ostudzić i zajadać :)
Mniam, pięknie wyglądają i z pewnością cudownie smakują.
OdpowiedzUsuńPyszne rogaliki i piękne zdjęcia. :)
OdpowiedzUsuńwow,mogę jednego?
OdpowiedzUsuńw takich sytuacjach ma się podwójną przyjemność z pieczenia, ja uwielbiam jak szybko znikają moje wypieki :) piękne te rogale!
OdpowiedzUsuńpięknie wyglądają:)
OdpowiedzUsuńJestem wielką amatorką francuskich rogalików :) Pięknie Ci wyszły i rogale i zdjęcia!
OdpowiedzUsuńPięknie wyszły i gratuluję wytrwałości w przygotowywaniu ciasta. Ja nie mogę się jeszcze zmusić do zmagań z nim, ale powoli do tego dojrzewam. :)
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia, wspaniałe croissanty, wciąż nie mogę się przemóc by je zrobić, boje się, że moje będą twarde, ale taki przepis, to w końcu muszę spróbować! :)
OdpowiedzUsuńPiękne. Ja też mam ochotę na domowe ciasto francuskie, ale...to chyba jeszcze nie na mnie czas. :)
OdpowiedzUsuńSuper. Zjadłabym takie rogaliki.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, super wrzosy.
Pięknie wyglądają! i z opisu nie wydają się tak trudne w przygotowaniu jak według mnie mogą być:)
OdpowiedzUsuńWow, niczym z cukierni takie piękne...:) A i na zdjęcia nie mogę się napatrzeć...mistrzostwo:)
OdpowiedzUsuńNie są trudne! Trochę czasochłonne, to na pewno, ale nie trudne! ;) A smak zdecydowanie warty poświęcenia kilku godzinek... ;)
OdpowiedzUsuńśliczne :) cały czas zbieram się do zrobienia i jakoś mi z nimi nie po drodze.. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie pyszności !
OdpowiedzUsuń