Jesień wbrew pozorom da się lubić! Pomimo drastycznych spadków temperatur, czy mglistych, szarych poranków jest bardzo klimatyczna. Wszędobylskie kolorowe liście, a także spadające owoce z drzew w sadach. Jako, że jabłek w tym roku nie brakuje, postanowiłam wziąć się do roboty ;) (powidła już też gotowe! :)) Konfitura, bez pilnowania, zniknęłaby już podczas gotowania, na gorąco... :) Przy okazji smakiem przywołuje już święta!
Dziś także obszerniejsza fotorelacja z robienia zapasów na chłodne, wczesne wieczory pod kocem z herbatą w ręku ;)
N.
Składniki:
• 3 kg jabłek
• szklanka malin
• szklanka cukru trzcinowego
• pół szklanki wody
• 8 goździków
• łyżeczka cynamonu
Wykonanie:
Jabłka obieramy, kroimy w kostkę i myjemy. Wrzucamy do garnka razem z goździkami, wlewamy wodę i zostawiamy na małym ogniu.
Co jakiś czas mieszamy, by jabłka nie przywierały do dna garnka. Gdy jabłka puszczą sok, wrzucamy łyżeczkę cynamonu oraz stopniowo dodajemy cukier.
Maliny myjemy, zagotowujemy z łyżką cukru na wolnym ogniu. Przecieramy przez sitko, by pozbyć się pestek.
Następnie wlewamy przecier do garnka ze smażącą się konfiturą.
Smażymy na wolnym ogniu do zagęszczenia (w moim przypadku były to 2 godziny). Przygotowujemy słoiki (można wyparzyć) oraz przelewamy do nich konfiturę. Wlewamy wodę do garnka (do wysokości ok. połowy słoiczków), na dno kładziemy ściereczkę oraz wkładamy słoiki. Zagotowujemy wodę ze słoikami. Gotujemy przez ok. 20 minut. Wyciągamy, zawijamy w ściereczkę, zostawiając do przestudzenia, ewentualnie przyozdabiamy słoiki i chowamy do komórki, piwniczki, w nadziei, że wytrwają do późnej jesieni... ;)
Z przepisu wyszły 3 małe słoiki.
PS. Niestety, jeden już zniknął... ;)
Z przepisu wyszły 3 małe słoiki.
PS. Niestety, jeden już zniknął... ;)
Piękne zdjęcia, zwłaszcza te jabłuszka na drzewie :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe i klimatyczne zdjęcia! Pyszna konfitura :-)
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia:) A słoi takiej konfitury chętnie postawiłabym u siebie w spiżarni:)
OdpowiedzUsuń